#02 MIESIĄC Z JUST | PAŹDZIERNIK
Seria wpisów MIESIĄC Z JUST to comiesięczny post, w którym piszę po krótce o tym, co u mnie słychać, oraz dzielę się tym, co dobrego mnie spotkało w minionym miesiącu. Znajdziecie w nim rzeczy, które ostatnio odkryłam i które polecam, aktualne wydarzenia z mojego życia oraz kilka refleksji na temat ostatnich tygodni. Zapraszam!
POPRZEDNI MIESIĄC:
ZNOWU W POLSCE
Na początku października, po trzech miesiącach pobytu w
Hiszpanii, skończyłam praktyki w jednym a tamtejszych biur projektowych i
wróciłam do Polski. Nie była to ogromna zmiana w moim życiu, ale kilka dni
zajęło mi ponowne przyzwyczajenie się do życia tutaj. Zaczęło się od tego, że
prawie zginęłam na przejściu dla pieszych tuż po przylocie, kiedy odruchowo –
jak to zwykło się czynić z Hiszpanii – weszłam na pasy bez rozejrzenia się na
boki. W Hiszpanii, a przynajmniej tam, gdzie zdarzyło mi się być, prawo
pierwszeństwa pieszego jest bezwzględnie przestrzegane.
Powrót do Polski był jednoznaczny z powrotem na uczelnię.
Mam na szczęście niewiele zajęć, ale i tak ciągle jeszcze ciężko mi się
przyzwyczaić do studiowania. Choć oczywiście spotkania ze znajomymi zarówno z
uczelni, jak i spoza niej, to świetna sprawa. Mam wrażenie, że w październiku
nadrobiłam ostatnie trzy miesiące nieobecności, jeśli chodzi o wspólne wyjście
na kawę, robienie pizzy czy wpadanie do siebie na herbatę.
NOWE POMYSŁY
Październik okazał się też dla mnie miesiącem nowych
pomysłów. Jeden z nich jest już w trakcie realizacji. Jesień, a szczególnie
taka deszczowa, to dla mnie, wspinacza, czas powrotu do regularnych treningów,
które naprawdę kocham. A miłość należy pielęgnować. I właśnie kierując się tą
myślą podjęłam decyzję o rozpoczęciu kursu na trenera personalnego. Póki co
odbyło się już kilka zajęć i jestem oczarowana ilością wiedzy, którą mogę
zdobyć. Nie wiem, czy docelowo chcę pracować jako trener personalny, a raczej
wiem, że mam trochę inny pomysł, ale póki co o nim nie mówię, żeby nie
zapeszyć.
W tym miesiącu rozpoczęłam też przygotowania do pewnego
projektu, o którym niestety też nie mogę opowiadać w szczegółach. Powiem tylko,
że jeśli wszystko pójdzie dobrze, to ujrzy on światło dzienne tuż po Nowym Roku
i będzie to coś, czego właściwie jeszcze nie ma na polskim rynku. Ponieważ
jednak traktuję ten temat poważnie, przede mną sporo pracy teoretycznej i
nauki.
BLOG
W październiku na blogu pojawiło się więcej postów niż w
poprzednich miesiącach, choć wymagało to ode mnie trochę gimnastyki
organizacyjnej. Mam jednak nadzieję, że nie ucierpiała na tym jakość tekstów.
Ostatnie posty na blogu:
- STUDENCIE, OLEJ WYKŁAD
- DLACZEGO WARTO POJECHAĆ NA ERASMUSA? MOJE DOŚWIADCZENIA
- 3 MIESIĄCE WSPÓLNEGO ŻYCIA
- RZECZY Z DZIECIŃSTWA, KTÓRYM ZAWDZIĘCZAM SIEBIE
- WEŹ SIĘ DO ROBOTY! KILKA SKUTECZNYCH SPOSOBÓW NA MOTYWACJĘ
- CHWILOWO JESTEM SZCZĘŚLIWA
KULTURA W PAŹDZIERNIKU
W październiku udało mi się obejrzeć kilka filmów, z których
zdecydowanie mogę polecieć niesamowicie ciekawą produkcję „TWÓJ VINCENT”. Film
powstał we współpracy polsko-brytyjskiej i moim zdaniem jest jedną z
najciekawszych propozycji ostatniego czasu. Zaskoczeniem jest już sama
technika, którą posłużyli się producenci. Film bowiem w całości został…
namalowany! Historia, tocząca się wokół tajemnicy śmierci Vincenta van Gogha,
również mnie zaciekawiła. W każdym razie – na pewno warto.
Z kolei jeśli chodzi o książki, to za poradą Marty z bloga MARTAPISZE.PL, sięgnęłam do pozycję „Magda.doc” Marty Fox. Pierwsze strony co prawda raczej mnie męczyły, ale szybko przyzwyczaiłam się do formy pamiętnika, a także do języka lat dziewięćdziesiątych, w którym przeplatają się zwroty używane dzisiaj z wyrażeniami z czasów słusznie minionych. Książka opowiada historię dziewczyny z klasy maturalnej, która niespodziewanie zachodzi w ciążę. O jej walce o siebie czyta się z wypiekami na twarzy i nieraz z łezką w oku. Zdecydowanie polecam. A tym czasem biegnę po drugą część, czyli „Paulina.doc”.
I tylko tyle, albo aż tyle, działo się u mnie w
październiku. Listopad pod tym względem będzie bardziej szalony, bo w planie
mam wyjazd do Warszawy, delikatną zmianę w treningach oraz stworzenie czegoś
tylko dla siebie. Trzymajcie kciuki za to, żeby nie zabrakło mi czasu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz