KIEDY LOTNISKO STAJE SIĘ DOMEM

oczekiwanie podróż lot samolot

Wybierasz cel. Rezerwujesz transport i nocleg. Pakujesz walizkę. Wreszcie przekręcasz klucz w zamku, wsuwasz na nos przeciwsłoneczne okulary i już! Ruszasz w podróż. Może to wyjazd służbowy albo letnia wycieczka, nieważne. Docierasz na lotnisko. Albo dworzec. Albo jakiekolwiek inne miejsce, gdzie wchodzisz z uśmiechem. A potem trafiasz TAM i nagle wszystko się zmienia. Chłodny powiew klimatyzacji studzi cały twój zapał. Krzyczące dzieci przyprawiają o ból głowy jak po najgorszym zebraniu w pracy. A w dodatku jesteś uwięziony już prawie na zawsze. Bo TAM czas płynie inaczej. TAM, w poczekalni, wskazówki zegara wkręciły się w kubeł smoły i stoją w nim bezradne, zamiast żwawo gnać ku przygodzie.

KIEDY LOTNISKO STAJE SIĘ DOMEM

W ciągu ostatnich kilku lat miałam to szczęście, że sporo latałam, a razem z tym także i to nieszczęście, że na te loty zawsze musiałam czekać. Czasem były to dwie niewinne godzinki na lotnisku, kiedy indziej cały dzień w centrum obcego miasta. Zdarzył się także niemożliwie długi dzień w terminalu przylotów. W czasie tych niezliczonych minut udało mi się wypracować mechanizm obrony na czas oczekiwania, i to nie byle jaki! Nie tylko nie marnuję czasu na czekaniu, ale wręcz zyskuję go na przyszłość! Siedząc w poczekalni, szukam bowiem produktywnych zajęć, dzięki którym uspokoję swoje wyrzuty sumienia przed urlopem lub wycisnę do ostatniej kropelki czas na wyjeździe z innego powodu. Czym wartościowym można się zająć w poczekalni? Zobaczcie sami!

praca zdalna w podróży kawiarnia

JAK NIE UMRZEĆ Z NUDÓW (I JEDNOCZEŚNIE COŚ NA TYM ZYSKAĆ)

  • poczytaj – książkę albo gazetę lub czasopismo. Możesz wybrać coś lekkiego i przyjemnego albo wykorzystać skrajną nudę jako ostateczną motywację do zmierzenia się z pozycję, odkładaną ciągle na później. Lektura szkolna? Nudny podręcznik? A może tabele danych związanych z pracą? Uwierz, docenisz nawet najnudniejszy tekst pod słońcem, a w przyszłości sam sobie za to podziękujesz.
  • przygotuj plan działania – każdy ma jakieś pomysły i cele, a przecież dobry plan działania to zdecydowanie krok w stronę ich realizacji. Wykorzystaj nudne godziny na przemyślenie priorytetów i ustalenie kolejnych etapów. Wystarczy tylko kartka i długopis, aby denerwujące oczekiwanie stało się ważnym krokiem do bycia szczęśliwym.
  • zrób swoją bucket list – znacie ideę listy „x rzeczy do zrobienia przed…”? Może to być sto marzeń do zrealizowania przed śmiercią albo 18 spraw do załatwienia w 2018 roku. Trochę wolnego możesz śmiało wykorzystać na stworzenie swojej listy. Nie wiem, jak ty, ale ja uwielbiam wymyślać te wszystkie rzeczy, których koniecznie muszę spróbować przed… no, przed jakimś terminem ;)
  • popracuj – dzisiaj już spora grupa ludzi pracuje jako free lancerzy, zarządzający swoimi projektami z jednego laptopa. Jeśli masz do niego dostęp, wykorzystaj te kilka godzin produktywnie i zrób choć niewielką część tego, co prędzej czy później i tak cię dopadnie. No, chyba że właśnie zaczynasz urlop. Wiadomo, czas wolny to rzecz święta.
  • porozmawiaj ze znajomymi przez internet – ale tak naprawdę. Wykorzystaj wreszcie swój pakiet nieogranicznych gigabajtów na coś sensownego i posłuchaj, czy też raczej poczytaj z zainteresowaniem to, co przyjaciele i znajomi ci opowiadają. Bądź aktywny w tej rozmowie – odsyłanie uśmiechniętych buziek zostaw na inną okazję, a zamiast nich zadawaj pytania i udzielaj odpowiedzi. Spróbuj dowiedzieć się chociaż jednej nowej rzeczy o swoim rozmówcy…?
  • naucz się nowego języka – w kilka godzin? Oczywiście, to niemożliwe. Ale możesz spróbować opanować chociaż podstawowe słowa i zwroty. A jeśli nie czujesz chęci ani potrzeby mierzenia się z nowym, postaw na rozwój słownictwa w języku, który już znasz. Spróbuj zapamiętać przynajmniej jedno słowo, zaczynające się od każdej litery alfabetu, a kiedyś na pewno sobie za to podziękujesz.
  • zadbaj o siebie – brzmi może nieprawdopodobnie, biorąc pod uwagę fakt, że nie siedzisz w spa, ale mimo wszystko to możliwe. Czeka cię parę godzin w samolocie lub pociągu, czyli znów sporo czasu w bezruchu. Wykorzystaj więc moment przed podróżą na spacer. Nawet ten krótki będzie lepszy niż żaden. Możesz przejść się do sąsiedniego terminala albo chociaż wzdłuż alejek ze sklepami bezcłowymi. Nawet te kilka minut poprawi nieco krążenie, dzięki czemu masz szansę lepiej wytrzymać trudy podróży.

To są właśnie moje sposoby na produktywne wykorzystanie oczekiwania. Jasne, czasem lubię po prostu wyluzować i zmarnować ten czas na serial albo przeglądanie instagrama, ale jeśli siedzenie w poczekalni jest naprawdę się przedłuża, to nawet najprzyjemniejsze rozrywki w końcu zaczynają nudzić i po prostu pojawia się chęć na zrobienie czegoś sensownego.


A Wy jak radzicie sobie z oczekiwaniem? Macie swoje sposoby na nudę w podróży?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz