KOBIETY, KTÓRE INSPIRUJĄ
W jednym momencie jest wkurzająca, a zaraz potem przesłodka.
Masz ochotę ją zabić, ale jednocześnie chronić przed złem tego świata. Trudno
ci zdecydować, czy jesteś na nią obrażony, czy szaleńczo zakochany. W jednej
chwili rzuca mięsem, w drugiej robi maślane oczka. Wstaje lewą nogą, ale
uśmiechnięta, a czasem po fantastycznym dniu jest niezadowolona i marudna.
Krzyczy szeptem; seksownie porusza się, siedząc; marzy realistycznie. Jest
pełna sprzeczności, jest wybuchową mieszanką. Jest jak paczka fasolek wszystkich
smaków i nigdy nie wiesz, na który akurat trafisz.
Niedawno obchodziliśmy Dzień Kobiet. Z tej okazji podzielę
się z Wami moją inspiracją: postaciami dziewczyn, które motywuję mnie do
działania, które dają kopa i energię, kiedy w samej sobie już jej nie znajduję,
które mnie czegoś uczą. Może i w Was obudzą chęci do spełniania marzeń.
DZIEWCZYNA CODZIENNIE FIT
Fani zdrowego stylu życia z pewnością kojarzą tę postać.
Chodzi oczywiście o Martę Hennig, autorkę jednego z najpopularniejszych blogów
fitnessowych w Polsce: CODZIENNIE FIT. Marta jest wykształconą trenerką i
instruktorką fitness, świetnie zorganizowaną dziewczyną, która odnosi coraz to
nowe sukcesy i staje się popularniejsza z dnia na dzień. Pięknie wygląda, daje
dobre rady i profesjonalnie podchodzi do swojej internetowej egzystencji.
Prowadzi też lifestyle’owego bloga o
życiu z uśmiechem: MARTA PISZE.
Ale to nie za to tak bardzo ją cenię. Jasne, porady Marty o
zdrowym stylu życia czy jej świetne zdjęcia na Instagramie pomogły mi nie raz i
nie dwa wziąć tyłek w troki i zrobić trening. Ale tak naprawdę najbardziej
inspiruje mnie szczerość, z jaką ta dziewczyna opowiada o swoich załamaniach i
gorszych chwilach. Bez skrępowania i bez udawania pokazuje, że każdy, nawet
nasi idole, mają czasem doła albo łapią lenia. Że zmagają się z problemami, że
się stresują, przejmują i czasem podjadają czekoladę. Marta pokazuje, że
spełnianie swoich marzeń i osiąganie sukcesów to nie kolorowe, łatwe zadanie.
Mimo to jednak prawie zawsze uśmiecha się od ucha do ucha i pomaga zobaczyć, że
życie jest piękne. I że warto z niego czerpać pełnymi garściami.
Zdjęcie pochodzie z bloga Codziennie Fit |
SZEFOWA SWOJEGO KALENDARZA
A raczej Pani Swojego Czasu, czyli Ola Budzyńska,
właścicielka marki i bloga, na którego warto zajrzeć. Uczy inne kobiety, jak
skuteczniej wykorzystywać swój czas. Jak go zaplanować tak, żeby nie zwariować.
Jak zdążyć wszystko zrobić i jeszcze mieć czas na myślenie o niebieskich
migdałach.
Choć Ola znana jest przede wszystkim z perfekcyjnej
organizacji czasu, mnie inspiruje bardziej sposób, w jaki potrafi w sobie tę
cechę organizatora wyłączyć i czerpać z wolności od kalendarza, zegarka i listy
rzeczy do zrobienia. Otwarcie mówi o tym, że w czasie urlopu nie planuje nic, a
organizacja czasu na co dzień nie polega na tym, żeby zapchać cały kalendarz
sprawami do załatwienia. Chciałabym kiedyś tak jak Ola umieć się wyluzować,
mieć czas tylko dla siebie i nie robić nic, nie planować nic, nie załatwiać nic…
Codziennie uczę się tego po trochu od Pani Swojego Czasu i może kiedyś tę
trudną sztukę opanuję.
Zdjęcie pochodzi z Instagrama Pani Swojego Czasu |
ANONIMOWA KOLEŻANKA
Nie jest to nikt znany, dlatego nie wymieniam jej z nazwiska. Jest to osoba, która wali do przodu z uniesioną głową z taką energią, że skruszy każdy mur, stojący na jej drodze. Studiuje, pracuje, utrzymuje się sama. Projektuje, gotuje, ćwiczy jogę, biega, ogląda seriale, czyta wiadomości z kraju i zza granicy… Zawsze w biegu, zawsze wszędzie jej pełno. Mimo tylu różnych spraw, zachowuje zdrową głowę. Pozornie jest roztrzepana, ale nigdy o niczym nie zapomina.
Jednak nie to jest w niej najważniejsze. Inspiruje mnie przede wszystkim to, jak świadomie przyjmuje odpowiedzialność za to, co robi. Nie prosi, żeby wpisać ją na listę, gdy nie ma jej na wykładzie. Nie marudzi, że coś jej się należy. Jeśli na coś się decyduje, to bierze na klatę konsekwencje i nie narzeka, że jest ciężko. Wie, co robi, co jest dla niej ważne i jak sobie z tym poradzić. Kiedy potrzebujesz pomocy – pomoże. Sama rzadko o nią prosi, raczej bierze sprawy w swoje ręce. Gdy się na coś umawia, wywiązuje się z obowiązku na czas. Jeśli coś nie idzie, zakasuje rękawy i bierze się do roboty
Widząc ją w akcji, mam nadzieję, że kiedyś będę potrafiła tak po prostu godzić się z konsekwencjami swoich działań. Inspiruje mnie, a to przecież tylko zwykła dziewczyna. Może Wy też macie kogoś takiego obok?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz