ZBYT ŁATWO OCENIAMY INNYCH

ZBYT ŁATWO OCENIAMY INNYCH

Wracam właśnie z weekendu spędzonego w górskiej miejscowości. Te półtora dnia na długo zapadnie mi w pamięć, bo było to niesamowite przeżycie. Niesamowite, co nie znaczy, że w pełni pozytywne. W czasie tego weekendu po raz kolejny bowiem uderzyło mnie, że zbyt łatwo przychodzi nam oceniać innych. Cios był tym silniejszy, że zadała mi go pewna osoba, Panna X, którą chciałam w przyszłości móc nazywać przyjaciółką.

nienawiść ocenianie krytyka

PIERWSZA SYTUACJA

Towarzysząca mnie i Pannie X na wyjeździe Panna Y opowiada o tym, że jej przyjaciółki mają już dzieci i z tego powodu niezbyt często widują swoich znajomych. Że relacje się rozluźniają, że świeże mamy nie wychodzą już na piwo, a jeśli nawet uda się z nimi umówić, to natychmiast muszą wracać do swoich brzdąców. No i że jej przykro i że ona tak by nie chciała. Ot, taka sytuacja, wydaje mi się – raczej typowa.

Panna X z pełnym i absolutnym przekonaniem jednak wysuwa argument, że przecież to tylko od rzeczonych przyjaciółek zależy, czy wyjdą na miasto ze znajomymi, czy też natychmiast popędzą do domu do męża i dziecka i że są głupie, że tak się zamykają w tych rodzinnych czterech ścianach.

Wtrącam nieśmiało, że to normalne, że priorytety się zmieniają, że nie ma ich co zmuszać, że…

Nie dane mi jest dokończyć, bo Panna X wyrzuca już z siebie odpowiedź:

- Ale przecież to są jakieś idiotki. Chyba jest oczywiste, że mają przyjaciół, o których muszą zadbać. I w ogóle są debilkami, bo jak już wychodzą na miasto, to wiadomo, że pobędą ze znajomymi, a nie, że godzinka i do domu. Co za kretynki…

DRUGA SYTUACJA

Doba hotelowa trwa do południa, ale przypadkiem tak się złożyło, że do apartamentu docieramy już po tej godzinie. Pani z recepcji została wcześniej uprzedzona, że taka sytuacja nastąpi i, co bardzo miłe z jej strony, uznała, że jeśli oddamy kartę-klucz przed pierwszą, to przecież nie ma żadnego problemu.

No, więc docieramy pod drzwi o 12:15 i okazuje się, że karta-klucz nie działa. Cóż, z pewnością w samo południe wygasła jej ważność. Nic to, Panna X ofiarnie maszeruje na recepcję wyjaśnić sytuację, a kiedy wraca, w skrócie podsumowuje:

- Te baba z recepcji jest jakaś zacofana. Zamiast od razu nas uprzedzić, że trzeba przedłużyć kartę, to nic nie powiedziała, ona ma chyba pusto w głowie! I jeszcze jej mówiłyśmy, że będziemy po czasie, a ona, tępa idiotka, nic!

ZBYT ŁATWO OCENIAMY

Te dwie sytuacje, okraszone jeszcze soczystymi wyzwiskami, rzucanymi z samochodu w kierunku innych kierowców (Co za debil! Idiota! Ty durniu, jak jedziesz?!), pokazały mi, jak łatwo przychodzi nam krytykować i oceniać. Zbyt często zachowujemy się, jakbyśmy wszystko przeżyli i wszystko wiedzieli, a przecież nikt z nas nie jest idealny. Mieszamy innych z błotem zupełnie bez zastanowienia. I mimo że nie raz nie wiemy zupełnie nic o życiu drugiego człowieka, nie przeszkadza nam to w wyrzucaniu z siebie niepochlebnych opinii i obraźliwych wyzwisk przy byle okazji.

Być może za kilka lat, gdy będę w wieku Panny X, tak bardzo będę rozczarowana życiem, że także skrytykuję surowo i w niewybredny sposób każdego, kogo spotkam, ale na razie jestem młoda i, być może, naiwna. Staram się zawsze postawić na miejscu tej drugiej osoby, zanim wyrzucę z siebie bolesne słowa krytyki. A kiedy już bardzo nie chce mi się być empatyczną i wyrozumiałą, to milknę. 
Wolę nie powiedzieć nic, niż powiedzieć za dużo.

Bo przecież nigdy nie wiem, czy akurat nie słucha mnie ktoś, kto mógłby stać się prawdziwym przyjacielem, ale przez moje słowa będzie wolał się uciec ode mnie tam, gdzie pieprz rośnie.